piątek, 3 maja 2013

Czarne Skrzydła - fragment


Harry James Potter przez wakacje doszedł do bardzo niepokojącego wniosku. - Hermiona Jean Granger coś ukrywała. Już od pierwszego roku było z nią coś nie tak, jakby nie była do końca taka, na jaką się kreowała, Niby trafiła do Gryfindoru ale jednak odnalazł w niej ślizgoński spryt i przebiegłość, a kłamać umiała pierwszorzędnie. Strasznie często znikała po pretekstem pójścia do biblioteki ale kilka razy poszedł tam zaraz po niej, a Hermiony nie znalazł. I zmieniała się bardzo... nietypowo. Jej oczy z każdym rokiem zmieniały barwę i z czekoladowych stały się srebrne jak księżyc, a włosy ciemniały. I noce... Nocami często widywał ją, na Mapie Huncwotów, siedzącą w oknie Wieży Astronomicznej, tylko nigdy nie dała się złapać... Był 3 lipca, a przedmiot jego rozmyślań miał do niego przyjechać, tylko znów nie powiedział dlaczego. Gdy tylko schodzili na temat rodziny i domu stawała się cicha i dziwna i nikt tak właściwie nie wiedział niczego o jej rodzinie. Nagle tuż przed nim, na kuchennym stole pojawiła się złożona karteczka. Harry przyzwyczajony do takich zjawisk rozłożył ją i szybko przebiegł wzrokiem słowa : 

Jestem za moment. Czekaj w salonie.
                                                                   H.

Wybraniec uśmiechnął się delikatnie, wstał i poszedł do salonu. Chwilę później pojawił się czarny dym, a kiedy się rozwiał stała przed nim Hermiona Granger, a przynajmniej tak mu się wydawało. Istota ta miała długie do pasa, kręcone włosy w kolorze czarnym z granatowymi pasemkami, ciemną karnację i niesamowite oczy przypominające płynne światło księżyca. Miała na sobie czarne, obcisłe rurki, buty do kolan i rozpięty, czarny płaszcz, zza którego wychylała się granatowa podkoszulka. Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie i zawołała : 
- Merlinie Harry, jak dobrze cię widzieć! Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - dodała niepewnie.
Brunet błyskawicznie się otrząsnął i przytulił ją do siebie. Nadal pachniała konwaliami, wiatrem i czymś dziwnym, mrocznym i subtelnym...
- No wiesz co? Ty masz przeszkadzać? Trochę tu pusto. - uspokoił ją i nagle odskoczył w wrzaskiem wyjmując różdżkę. - Odsuń się Miona, zaraz zabiję tego potwora! - krzyknął desperacko.
Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem i szybko się odwróciła stając twarzą w... pysk z dużą, czarną panterą. Uśmiechnęła się uspokajająco, a Harry ze zgrozą patrzył jak Hermiona kuca i przywołuje gestem drapieżnika, który... potulnie do niej podszedł, usiadł i zaczął mruczeć! Dziewczyna wstała i nadal trzymając rękę na karku zwierzęcia odwróciła się do nadal wstrząśniętego Wybrańca, po czym wybuchnęła śmiechem. Chłopak otrząsnął się tak, by wydobyć z siebie głos i zaczął się jąkać. 
- Jak...? Jak...? O co tu chodzi?!
- Oj Harry, pamiętasz jak mówiliśmy o zwierzętach? Wspominałam ci, że mam dość dużego, czarnego kota. - powiedziała ze śmiechem.
Chłopak wytężył pamięć i przypomniał sobie, że rzeczywiście coś takiego miało miejsce. Przełknął ślinę, uspokoił oddech i uznał, że musi przestać zachowywać się jak strachliwa panienka.
- No dobrze, więc może chodź zaprowadzę cię do pokoju i sobie pogadamy. Moody przekazał mi parę informacji. - powiedział nagle podniecony i porywając jej bagaż prawie wbiegł po schodach. Srebrnooka pokręciła głową i ze śmiechem rzuciła się go doganiać, a bestia popędziła za nią. Po krótkim wyścigu stanęli przed mahoniowymi drzwiami i Harry, jak gentelmen otworzył przed nią drzwi i stanął z boku.  Dziewczyna skinęła mu głową i weszła do przestronnego pomieszczenia. Pokój był wysprzątany i utrzymany w dziewczęcych barwach : kremowe ściany, zielony dywan, złota pościel i białe firanki dodawały temu miejscu bajkowości lecz Hermiona tylko się skrzywiła i błyskawicznie znalazła przy drzwiach prowadzących na balkon. Jej oczy rozbłysły i z wdzięcznością rzuciła się na stojącego przy łóżku Potter'a, prawie ją przewracając.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję... - powtarzała jak mantrę co raz mocniej go ściskając. Harry roześmiał się i położył ręce na jej plechach chcąc ją przytulić. Gdy tylko to poczuła odskoczyła od niego jak oparzona rzucając mu przerażone spojrzenie. 
- Hermiono, coś się stało? - spytał zaniepokojony, lecz z podejrzliwością. Dziewczyna błyskawicznie się opanowała i uśmiechnęła się uspokajająco.
- Oczywiście, że nie Harry, nie wiem co we mnie wstąpiło...- powiedziała z lekkim wstydem spuszcając wzrok.
- Chłopak poklepał ją po ramieniu i skierował się do drzwi, omijając zwierzaka szerokim łukiem. Będąc już przy wejściu obejrzał się przez ramię i odezwał się : 
- Jak się rozpakujesz i urządzisz zejdź do mnie, do kuchni. Musimy pogadać. - i zamknął za soba drzwi.
Hermiona odetchnęła z ulgą i szybko zdjęła płaszcz podchodząc do lustra. Sekundę później, na ziemi wylądowała również bluzka, a dziewczyna jednym machnięciem różdżki zawiesiła drugie lustro na przeciwko pierwszego i stnęła między nimi. Wzdłuż jej łopatek, aż do talii biegły dwie, już czarne blizny, wokół których wiły się misterne wzory przypominające sierpy księżyca i pióra. Zamknęła na moment oczy, zniosła barierę i poczuła niewyobrażalną ulgę. Z jej pleców wyrastały teraz piękne, ogromne skrzydła ciemniejsze niż noc. Aktualnie złożone sięgały prawie ziemi i wystawały sporo ponad ramionami. Hermiona westchnęła zadowolona i rozłożyła je na całą rozpiętość. Światło wpadające przez okno zamigotało w piórach nadając im granatowy poblask...

_________________________________________________________________

Jak widzicie dotrzymałam obietnicy i dodałam fragment pierwszego rozdziału. Przez ostatnie 3 dni byłam na totalnym zadupiu i nie miałam dostępu do internetu ale przepisałam i to się liczy. Mam nadzieję na szczere opinie i serio mi na nich zależy więc proszę skomentujcie żebym wiedziała czy mam się wysilać i pisać dalej. Jeśli interesuje was raport z moich postępów : rozdział VI pisze się i przepisuje ale staram się by był jak najdłuższy więc pewnie niedługo go ujrzycie. Rozdział VII zaczęty i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zaczynamy Dramione, na które tak niecierpliwie czekacie. Miniaturkę chyba będę kontynuować i bardzo dziękuję za miłe komentarze. Napisałam już jakiś początek i się zacięłam ale obiecuję, że następna część będzie. Mam do was jeszcze pytanie. Ile chcecie części Domowego Zwierzątka? Wszystko zależy od was ja postaram się dostosować. Odpowiadajcie.

Całuski
Kath<3

5 komentarzy:

  1. No narazie wróciłaś z tej puszczy :) Ja jako założycielka twojego fanclubu muszę tu zostawić jakiś ślad po sobie. Tajemnicza Miona .... taa to mi się podoba. Ja jak zawsze chcę więcej i mimo, że moje oczy już dziś wysiadają to musiałam to przeczytać bo bym nie usneła...
    Tak jak już ci mówiłam twoja miniaturka może być dla mnie nawet opowiadaniem bo ten pomysł jest zajebisty hehe :-D
    A więc całuski, uściski itp. XoXoXo (Zuz):-*
    Ps. Jak mi się coś przypomni to jeszcze tu wpadne:-)
    Ps2. Ty dziewczyno masz manie na punkcie panter i ja też coraz bardziej je kocham hehe :-D
    :-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Podoba mi się ten rozdział. Jestem ciekawa ( umieram wręcz z ciekawości ) jak to potoczy się dalej. Zgadzam się XoXoXo jeśli chodzi o tajemniczą Mionę. Cały rozdział genialny. Jesteś geniuszem kobieto:D
    Twoja miniaturka jest tak świetna,że może się ciągnąć jak najdłużej :D
    Niedługo akcja Dramione :D
    Ach mam nadzieje, że to naprawdę będzie niedługo bo już nie mogę się doczekać.
    Uwielbiam pantery :D

    Całusy H.R

    http://hermiona-riddle-nowa-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne to, fajne domowe zwierzątko, super piszesz, czekam na cokolwiek! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kath.!! To jest coś niesamowitego! Boże, podziwiam Cię że masz tyle wspaniałych, zajebistych i zaskakujących pomysłów!!! :]
    Nie spodziewałam się czegoś takiego... Miona która ma jasne oczy i wielkie skrzydła lekko mnie przeraża ale tez i fascynuje! Czegoś takiego nie czytałam od kilku dobrych lat ^^

    Czytam dalej, Sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawie się zapowiada weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń